wtorek, 28 sierpnia 2012

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

2. Rozdział I

2. Rozdział I Podczas drogi Asoka, żeby wkurzyć Kisame i Itachiego, ciągle narzekała. Wymyślała takie banalne problemy, że po godzinie męczenia pomysły jej się skończyły. Nie wiadomo czemu trochę utykała. Ayano wydało się to dziwne. Zanotowała sobie w pamięci, żeby zmusić ją do pójścia do medyka. I tak to jest niemożliwe - pomyślała - nigdy nie udało mi się jej zaciągnąć do szpitala nawet, gdy miała głęboką ranę albo złamaną rękę. Dziwne. Zawsze, gdy coś się stało Asoce szła do swojego domu. Kiedy wychodziła kontuzji już nie było. Spytać się Jej, muszę. Zresztą... Ma dziwny dom. Taki ciemny. No dobra nasz też jest ciemny ale nie w tym sensie. Jej jest taki... niepokojący. Mroczny. Sadystyczny. Masochistyczny. Sado-maso. Na tym Ayano skończyła myślenie, ponieważ zatrzymali się na małej polanie. Różowowłosa rozglądała się dookoła z pytającym wyrazem twarzy. Kisame złorzył pieczęcie i ukazał się właz. Zakuro zapytała - I... my mamy tutaj mieszkać? - Tak. A coś się nie podoba? -zapytał Itaś - Nooo - odpowiedziała Asoka - tu jest za obleśnie!!! Ciasno, brudno. Pewnie jeszcze grzyb znajdę. - Muchomor ma grzyba! - wykrzyknął Tobi który przed chwilą wybiegł z organizacji - Co wy… przedszkole prowadzicie? -zapytała zdziwiona różowowłosa - W pewnym sensie… tak. - No to szykuje się trudny czas. *************************************========*********************************** Od razu poszli do Lidera. Asoka weszła bez pukania i powiedziała - Nie przynudzaj. Powiedz co masz powiedzieć i spadam. - No no no. Najsłabsza ninja Konohy śmie mi rozkazywać. - Możliwe. - Ale musisz być posłuszna. Wiedz, że wiem o tobie wszystko Asoko K... - Ciii. Dobra tylko nikomu nie mów. Plis. - A będziesz wykonywała moje rozkazy? - Tak. Tylko proszę nic nie mów. - A ty informój mnie o wszystkim. - Zgoda. W tym momencie do gabinetu wpadło rodzeństwo Uchiha. - Coś nas ominęło? - spytała Zakuro Sytuacja jaką zastali była nietypowa. Różowowłosa bowiem pochylała się nad Painem z morderczym wzrokiem, on natomiast, odchylony na fotelu patrzył na nią z niedowierzaniem w oczach. Dziewczyna natychmiast wyszła z gabinetu. ________ troche krócej dzisiaj, bo nie mam za bardzo weny. Sorki. Zło Wcielone