środa, 31 października 2012

2. Rozdział IV


Rozdział IV

Sasuke razem z Asoką, Zakuro, Ayano i Itachim wszedł do gabinetu Paina

- No brawo – Lider jak zwykle był w humorze – myślałem, że wam się nie uda.

No to pięknie – pomyślała Asoka. - To przeważyło szalę. Jutro, zrobię coś co chciałam wreszcie zrobić. Wychodzę.  – jak pomyślała tak zrobiła.

***

Dziewczyna medytowała. Wokół jej rąk unosiła się czarna chakra oplatając je. Asoka miała umiejętność swojego klanu. Medytując mogła przenosić umysł każde miejsce na świecie. Miała też możliwość przenoszenia umysłu do przeszłości oraz przyszłości. Była głównym doradcą śmierci, miała więc także dostęp do dokumentów.

Teraz zaglądała w przyszłość. Sprawdzała, kto z Akatsuki stanowi największe zagrożenie. Tobi. Madara Uchiha (w tym opowiadaniu Tobi to Madara, a nie Obito – dop. aut.). No cóż. Tak coś czuła. Jutro się z nim zrobi porządek.

Pomedytowała jeszcze trochę i poszła spać.

***

Rano spakowała wszystkie swoje rzeczy do torby, a nie miała ich dużo. Napisała list do Lidera. Brzmiał on tak:

Pain. Opuszczam Akatsuki. Nie szukaj mnie. Zostaw mnie w spokoju. I przede wszystkim nie zdradzaj nikomu mojego nazwiska. Albo źle skończysz.

Asoka

Wyjęła katanę i skierowała się do stołówki.

***

 Kiedy weszła do pomieszczenia podała list Zakuro i powiedziała

- Daj to Painowi.

Następnie skierowała się w stronę Tobiego i jak gdyby nigdy nic wbiła katanę w jego serce. Nie miał jak się obronic. Gdy jego serce wydało ostatnie uderzenie wybiegła z organizacji.

 

Ohayo ludu!

Nie wyszło mi to coś. W każdym razie gdyby ktoś chciał być informowany przez GG podawać numery xD

Pozdrawiam!

Asoka

sobota, 6 października 2012

2. Rozdział II

Rozdział II
Ja sie chyba dedne przez tego Lidera. Ciągle coś. Zrób to, zrób tamto. Nawet chwili wytchnienia - pomyślała Asoka. Rzeczywiście, Pain nie dawał dziewczynie czasu na własne zajęcia. Znowu chciał jej dać jakieś zadanie więc biegła przez organizację do jego gabinetu. Zmęczona wpadła do pokoju bez pukania. Wtedy się dowiedziała, że widocznie idzie na prawdziwą misję, ponieważ było tutaj rodzeństwo Uchiha. Posiadacz Rinnegana odchylił się na fotelu dokładnie tak, jak tydzień temu, kiedy dołączyły i powiedział
- Wasza czwórka idzie na misje. Musicie... przekonać Sasuke do Itachiego, żeby przestał próbować go zabić itd.
- Co?! - wybuchła różowowłosa - ty rudowłosy kurduplu co ty sobie wyobrażasz?! Że my jacyś cudotwórcy jesteśmy?! Ty... ty chcesz się nas pozbyć! Żeby nas zabił!
Wymyślałaby mu jeszcze, lecz on przerwał jej i zaczął literować jej imię
- A...
- To szaleństwo! Zabije nas!
- S...
- Nie mam zamiaru iść na pewną śmierć!
- O...
- To samobójcza misja!
- K...
- Jak możesz być takim nieczułym i podłym kurduplem?!
- A...
- Wycofaj tą misję, rozumiesz?!
- K...
Wtedy dopiero zrozumiała, że zaczyna literować jej nazwisko.  Zaraz zaczęła się tłumaczyć.
- Ale jeżeli tak bardzo chcesz to oczywiście… idziemy! - powiedziała do pozostałych i wyszła.
***
Znaleźli go nad jeziorem. Kiedy ich zobaczył nieźle się wkurzył.
- Co ty tu robisz, Itachi?! Chcesz, żebym cię zabił?!
- On nie miał tego na myśli - odezwała się Asoka - przyszedł tu, ponieważ chce wytłumaczyć.
- Co wytłumaczyć?! Że zabił cały klan, bo chciał się sprawdzić?!
- Wcale nie zabiłem klanu. To Madara. Nie moja to wina. Miałeś zwidy.
- C… co?
- Nie zabiłem ich. Pewien Uchiha, który podaje się za Madarę wcale nim nie jest.
- Koniec tkliwych przemówień - różowowłosa zniecierpliwiła się - idziemy. - Ale dokąd?
- Do Akatsuki. Zabijecie go i problem z głowy - uśmiechnęła się i zaczęła biec.
========
wybitnie krótki ten rozdział. Ale musiałam coś w końcu napisać -.-