środa, 31 października 2012

2. Rozdział IV


Rozdział IV

Sasuke razem z Asoką, Zakuro, Ayano i Itachim wszedł do gabinetu Paina

- No brawo – Lider jak zwykle był w humorze – myślałem, że wam się nie uda.

No to pięknie – pomyślała Asoka. - To przeważyło szalę. Jutro, zrobię coś co chciałam wreszcie zrobić. Wychodzę.  – jak pomyślała tak zrobiła.

***

Dziewczyna medytowała. Wokół jej rąk unosiła się czarna chakra oplatając je. Asoka miała umiejętność swojego klanu. Medytując mogła przenosić umysł każde miejsce na świecie. Miała też możliwość przenoszenia umysłu do przeszłości oraz przyszłości. Była głównym doradcą śmierci, miała więc także dostęp do dokumentów.

Teraz zaglądała w przyszłość. Sprawdzała, kto z Akatsuki stanowi największe zagrożenie. Tobi. Madara Uchiha (w tym opowiadaniu Tobi to Madara, a nie Obito – dop. aut.). No cóż. Tak coś czuła. Jutro się z nim zrobi porządek.

Pomedytowała jeszcze trochę i poszła spać.

***

Rano spakowała wszystkie swoje rzeczy do torby, a nie miała ich dużo. Napisała list do Lidera. Brzmiał on tak:

Pain. Opuszczam Akatsuki. Nie szukaj mnie. Zostaw mnie w spokoju. I przede wszystkim nie zdradzaj nikomu mojego nazwiska. Albo źle skończysz.

Asoka

Wyjęła katanę i skierowała się do stołówki.

***

 Kiedy weszła do pomieszczenia podała list Zakuro i powiedziała

- Daj to Painowi.

Następnie skierowała się w stronę Tobiego i jak gdyby nigdy nic wbiła katanę w jego serce. Nie miał jak się obronic. Gdy jego serce wydało ostatnie uderzenie wybiegła z organizacji.

 

Ohayo ludu!

Nie wyszło mi to coś. W każdym razie gdyby ktoś chciał być informowany przez GG podawać numery xD

Pozdrawiam!

Asoka

sobota, 6 października 2012

2. Rozdział II

Rozdział II
Ja sie chyba dedne przez tego Lidera. Ciągle coś. Zrób to, zrób tamto. Nawet chwili wytchnienia - pomyślała Asoka. Rzeczywiście, Pain nie dawał dziewczynie czasu na własne zajęcia. Znowu chciał jej dać jakieś zadanie więc biegła przez organizację do jego gabinetu. Zmęczona wpadła do pokoju bez pukania. Wtedy się dowiedziała, że widocznie idzie na prawdziwą misję, ponieważ było tutaj rodzeństwo Uchiha. Posiadacz Rinnegana odchylił się na fotelu dokładnie tak, jak tydzień temu, kiedy dołączyły i powiedział
- Wasza czwórka idzie na misje. Musicie... przekonać Sasuke do Itachiego, żeby przestał próbować go zabić itd.
- Co?! - wybuchła różowowłosa - ty rudowłosy kurduplu co ty sobie wyobrażasz?! Że my jacyś cudotwórcy jesteśmy?! Ty... ty chcesz się nas pozbyć! Żeby nas zabił!
Wymyślałaby mu jeszcze, lecz on przerwał jej i zaczął literować jej imię
- A...
- To szaleństwo! Zabije nas!
- S...
- Nie mam zamiaru iść na pewną śmierć!
- O...
- To samobójcza misja!
- K...
- Jak możesz być takim nieczułym i podłym kurduplem?!
- A...
- Wycofaj tą misję, rozumiesz?!
- K...
Wtedy dopiero zrozumiała, że zaczyna literować jej nazwisko.  Zaraz zaczęła się tłumaczyć.
- Ale jeżeli tak bardzo chcesz to oczywiście… idziemy! - powiedziała do pozostałych i wyszła.
***
Znaleźli go nad jeziorem. Kiedy ich zobaczył nieźle się wkurzył.
- Co ty tu robisz, Itachi?! Chcesz, żebym cię zabił?!
- On nie miał tego na myśli - odezwała się Asoka - przyszedł tu, ponieważ chce wytłumaczyć.
- Co wytłumaczyć?! Że zabił cały klan, bo chciał się sprawdzić?!
- Wcale nie zabiłem klanu. To Madara. Nie moja to wina. Miałeś zwidy.
- C… co?
- Nie zabiłem ich. Pewien Uchiha, który podaje się za Madarę wcale nim nie jest.
- Koniec tkliwych przemówień - różowowłosa zniecierpliwiła się - idziemy. - Ale dokąd?
- Do Akatsuki. Zabijecie go i problem z głowy - uśmiechnęła się i zaczęła biec.
========
wybitnie krótki ten rozdział. Ale musiałam coś w końcu napisać -.-

wtorek, 28 sierpnia 2012

UWAGA.

Cześć! To ciągle Ja! Musiałam zmienić login to ciągle wasze Zło Wcielone.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

2. Rozdział I

2. Rozdział I Podczas drogi Asoka, żeby wkurzyć Kisame i Itachiego, ciągle narzekała. Wymyślała takie banalne problemy, że po godzinie męczenia pomysły jej się skończyły. Nie wiadomo czemu trochę utykała. Ayano wydało się to dziwne. Zanotowała sobie w pamięci, żeby zmusić ją do pójścia do medyka. I tak to jest niemożliwe - pomyślała - nigdy nie udało mi się jej zaciągnąć do szpitala nawet, gdy miała głęboką ranę albo złamaną rękę. Dziwne. Zawsze, gdy coś się stało Asoce szła do swojego domu. Kiedy wychodziła kontuzji już nie było. Spytać się Jej, muszę. Zresztą... Ma dziwny dom. Taki ciemny. No dobra nasz też jest ciemny ale nie w tym sensie. Jej jest taki... niepokojący. Mroczny. Sadystyczny. Masochistyczny. Sado-maso. Na tym Ayano skończyła myślenie, ponieważ zatrzymali się na małej polanie. Różowowłosa rozglądała się dookoła z pytającym wyrazem twarzy. Kisame złorzył pieczęcie i ukazał się właz. Zakuro zapytała - I... my mamy tutaj mieszkać? - Tak. A coś się nie podoba? -zapytał Itaś - Nooo - odpowiedziała Asoka - tu jest za obleśnie!!! Ciasno, brudno. Pewnie jeszcze grzyb znajdę. - Muchomor ma grzyba! - wykrzyknął Tobi który przed chwilą wybiegł z organizacji - Co wy… przedszkole prowadzicie? -zapytała zdziwiona różowowłosa - W pewnym sensie… tak. - No to szykuje się trudny czas. *************************************========*********************************** Od razu poszli do Lidera. Asoka weszła bez pukania i powiedziała - Nie przynudzaj. Powiedz co masz powiedzieć i spadam. - No no no. Najsłabsza ninja Konohy śmie mi rozkazywać. - Możliwe. - Ale musisz być posłuszna. Wiedz, że wiem o tobie wszystko Asoko K... - Ciii. Dobra tylko nikomu nie mów. Plis. - A będziesz wykonywała moje rozkazy? - Tak. Tylko proszę nic nie mów. - A ty informój mnie o wszystkim. - Zgoda. W tym momencie do gabinetu wpadło rodzeństwo Uchiha. - Coś nas ominęło? - spytała Zakuro Sytuacja jaką zastali była nietypowa. Różowowłosa bowiem pochylała się nad Painem z morderczym wzrokiem, on natomiast, odchylony na fotelu patrzył na nią z niedowierzaniem w oczach. Dziewczyna natychmiast wyszła z gabinetu. ________ troche krócej dzisiaj, bo nie mam za bardzo weny. Sorki. Zło Wcielone

niedziela, 15 lipca 2012

2. Prolog

Trzy przyjaciółki podążały do III Hokage. Miał dać im misję rangi C. Po ostatniej misji Sarutobi zakazał dziewczynom wykonywać misji rangi S, A i B. Dwójka z nich pochodziła z klanu Uchiha, były siostrami Sasuke i rówieśniczkami Itachiego. Różniły się tylko długością włosów. Krótkowłosa - Zakuro i długowłosa - Ayano. Trzecia miała mocne, różowe włosy i niebieskie oczy. Nikt nie znał jej nazwiska i rodziców (oprócz jej samej). Ukrywała swoje zdolności. Żadna osoba nie powinna wiedzieć kim jest. Na imię miała Asoka. Po dłuższym czasie wreszczie dotarły (Naruto zaciągnął je na ramen. Znali się z misji)
__________________________
Skończyły misję, która polegała na eskortowaniu jakiegoś VIP'a do Wioski Skał. Wracały do Konohy i Asoka zaczęła narzekać:
— OMG! Co to w ogóle było. Najnudniejszy gostek na świecie. Myślałam, że umrę z nudów w drodze do jakiejś zasranej wioski Skał.
Różowowłosa nie zwracała na nic uwagi tylko szła. Po prostu. Chciała jak najszybciej dojść do Liścia i zacząć swój samotny trening. Nie zauważyła, że na drodze ktoś się pojawił. Przeszła obok i nawet nie zaszczyciła ich spojrzeniem. Siostry stanęły i w osłupieniu przyglądały się przybyłym. Jeden z nich powiedział:
— Lider kazał was przyprowadzić.
Kiedy niebieskooka usłyszała ten głos przystanęła i powoli odwróciła się do nich.
— No proszę, proszę. Itachi Uchiha. Przestępca, który wybił cały klan, nie licząc rodzeństwa. Czemu ich też nie zabiłeś? Nie musiałabym z nimi wykonywać misji. W ogóle byłby spokój.
— Nie zabiłem, bo nie mogłem. Po prostu.
— Wy — po raz pierwszy odezwał się Kisame — wasza trójka pójdziecie z nami. Nie powinniście stawiać oporu, zwłaszcza najsłabsza ninja Konohy.
— Nie jestem znowu taka najsłabsza. Już Sakura jest słabsza ode mnie.
— Z badań wynika, że nie. Idziecie po dobroci, czy mamy was porwać?
— Po dobroci — zdecydowała Ayano — jeżeli Asoka się zgodzi.
— Ona?! — zdziwił się Itachi — Idziecie bez dyskusji!!!
______________________________________________________
Jak obiecywałam, macie nową historię. Prologi zawsze mi wychodzą krótkie, więc się nie denerwujcie. Będę się starała robić dłuższe rozdziały.

wtorek, 3 lipca 2012

UWAGA!!!

Wszyscy którzy to czytają. Skończyła mi się wena na tą historię i zaczęła na nową na tym samym blogu. Nie wiem jak to zakończyć. Będę więc pisała nowe. Będzie to wyglądało tak. Np. prolog - 2. Prolog. Gdyby ktoś miał pomysł na koniec tej historii niech napisze mi maila. Oto mój: julcia.s99@gmail.com
może kiedyśwróci mi się wena na pierwszą historię. Wiem że nikt tego nie czyta opróz Sheeiren więc nie robie sobie nadzieji. No to pa!
Zło Wcielone ♥

niedziela, 1 lipca 2012

Rozdział V

Minęły dwa tygodnie. Różowowłosa dziewczyna siedziała w swoim pokoju w siedzibie Akatsuki. Ktoś zapukał do drzwi i powiedział: <br />
- Lider cię wzywa.<br />
Asoka westchnęła. Mimo że zaprzyjaźniła się z Tobim, który udawał kompletnego durnia, nadal się go bała bo znała jego prawdziwą naturę i wiedziała kim był. Powoli wstała z łóżka i skierowała się do pokoju Paina. Zapukała i nieczekając na pozwolenie weszła. Zobaczyła (chociaż dziwię się jak skoro było tam strasznoe ciemno) Itasia, Ostatniego Durnia (czyt. Tobiego), Zakuro i Paina, który powiedział:<br />
- Wyruszacie z misją do Konohagakure.
- Okej. Za godzinę przed organizacją - powiedziała Asoka i wyszła się spakować.
***
Różowowłosa dziewczyna stała pod organizajcą i czekała. Była pół godziny przed czasem. Nie wiedziała że Zakuro i Itachi siedzą w krzakach (bez skojarzeń ;p) i ją obserwują. Chwilę potem przyszedł Tobiasz. Kiedy ją zobaczył powiedział:
- Witaj Asoka-chan.
- Witaj Ostatni Durniu. Bądź Madaro.
Nigdy nie bała się go obrażać.  Po chwili obużenia Zamaskowany odparł
- Postanowiłem...
- Skończyć to co zacząłeś??? Tylko wcześniej musisz odzyskać maskę!!!
Madara obrócił się i zobaczył że dziewczyna trzyma jego maskę w ręce.
- Oddaj!!!
- Ale wreszcie przestań mnie męczyć. Nie wiesz jak to jestmwięc przestań!!!
- Hmmm... Mogę się zgodzić ale pod warunkiem że zostaniesz w Akatsuki i oddasz mi Moją Kochaną Maskę!!!
- No dobra.
Tobi założył swoją własność i coś tam poszeptał. Po trzech minutach powiedział
- No włala (nie wiedziałam jak to napisać-.-)
Wtedy Zakuro i Itachi postanowili wkroczyć do akcji.  Rudowłosa powiedziała
- O co tu lezie????
- Uwież mi przyjaciółko. Nieważne.
- No dobra- do rozmowy wtrącił się Itaś - mamy zabić V Hokage.
-  WTF???No chyba sobie jaja robisz. Nie zgadzam się. To moja matka!!!
- Taki żart - Itachi wyszczerzył się - naprawdę to musimy ukraść jakiś zwój.
Asoka która szykowała się już do biegu powiedziała
- Pedał. No to idziemy!!
***
Po drodze spotkali Kurenai, Tsunade, Asume i Kakasia. Mieli plan odbicia dziewczyn ale po chwili zdali sovie sprawę że to nie jest porwanie. Kurenai szepnęła do dziewczyny
- Asoko, wróć.
- Nie mogę - odszepnęła jej Asoka - On kazał mi zostać za wolność.
- Dobrze, więc wracam do Konohy.
Kiedy odeszli Asoka zobaczyła że kogoś brakuje. Zaczęła się rozglądać i zobaczyłaZakuro odchodzącą razem z grupą z Konohy. Zasmuciła się jeszcze bardziej chociaż nie wiem czy się da.
***
- Mamo???
- Tak Zakuro???
-Dlaczego Asoka nie wróciła???
Wtedy do pokoju weszła Kurenai.  Najwyraźniej usłyszała pytanie rudowłosej bo zaczęła mówić
- Asoka ma niepowtarzalną zdolność. Madara...
- Chwila, jaki Madara???
- Tobi. Tobi zakazał jej mówić o tym pod pewną groźbą. Teraz zdjął to pod warunkiem że nie może opuścić Akatsuki.
- Może powinnam tam z nią zostać???
- NIE MOJA PANNO!!! ZOSTAJESZ TUTAJ!!!
***
Deidara zorganizował imprezę. Zwołał wszystkich i zaczęli. Kisame wziął butelkę sake, wypił wszystko, położył i powiedział
- Gramy... Hep... W butelkę.
Usiedli w kółku. Pierwszy kręcił Dei. Wszyscy wiedzieli o zdolnościach Asoki. Każdy trzymał po butelce sake w ręce i pił. Wypadło na różowowłosą. Blondyn powiedział
- Wywołaj burzę w szklance.
Asoka przywołała żywiołaka wody i blyskawicy i powiedziała
- Nie wiem jak to zrobicie ale liczę na was.
***
Zakuro zdecydowała. Wraca do Akatsuki. Biegła już tak dwie godziny i nareszcie zobaczyła polanę. Złorzyła pieczęcie i weszła do organizacji.  Poszła do kuchni. Otworzyła drzwi i zobaczyła nachlane Akatsuki oprócz Asoki które grało w butelkę. Teraz kręcił Itachi. Wypadło na Hidana. Itachi powiedział
- Hidan nie mam pomysłu, nie chce mi się myśleć. Kręć.
Zakręcił i wypadło na Konan.
- Konan idź na grzyby.
- CO?! No chyba cię powaliło
- Zadanie to zadanie.
Dziewczyna poszła do lodówki, wyjęła pieczarki w puszce, przyniosła i zapytała
- Może być?
- Oczywiście. Kręć.
Zrobiła co kazano. Wypadło na Kakuzu:
- Idź na mszę.
Poszedł do toalety i się wrócił. Gdy siadał Zetsu zapytał go:
- O czym było kazanie?
- O tobie.
Teraz Zakuro postanowiła wkroczyć do akcji
- Cześć! Wróciłam!

__________________________________________________ _
Witajcie po długiej przerwie. W nagrodę dostalście dłuższy rozdział. Są wakacje a mi się nudzi. Wiem dziwna jestem. Z tych nudów nawet przecinki powstawiałam czego najczęściej nie robie. Pozdrawiam i życzę miłych wakacji
Zło Wcielone

wtorek, 12 czerwca 2012

Rozdział IV

Kiedy Asoka i Zakuro dotarły do organizacji skierowały się do Lidera. Niedawno przyszły i widziały to miejsce po raz pierwszy. Itachi poprowadził je do Paina. Zapukał i usłyszeli:
—Wejść!!!
Zrobili co im kazał i znaleźli się w półciemnym (jeżeli istnieje takie słowo) gabinecie. Na środku stało biórko zawalone papierami które latały po całym pokoju. W rogu po lewej stało łóżko. Obok była etażerka na której stała lampka. Pain miał pomarańczowe włosy i na pierwszy rzut oka wyglądał na maniaka złomu. MZ (tak będzie go nazywać Asoka w tej i w drugim wcieleniu) powiedział
- Jestem Pain i...
-no to już chyba wiemy - powiedziała Asoka
- A niby skąd?
- Hmmm jak by ci to powiedzieć LIDERZE... Plakietka na drzwiach
-No dobra. To może jeszcze raz. Jestem Pain. Itachi wszystko mi powiedział. Asoko powiedz mi... Skąd masz takie zdolności?
- Zamęczycie mnie kiedyś. No dobra powiem wam. Więc..
I wtedy do pokoju wpadł Tobi. Różowowłosa zacięła się i zaczęła się cofać. Lider dziwnie patrzył się to na Zamaskowanego to na dziewczynę. Widać było że się bała.  Chwilę potem opanowała się i powiedziała
- NIE!!! Nic Wam Nie Powiem!!!
MZ westchnął
- Tobiaszu zwołaj zebranie.
+++
MZ powiedział
- Dobra dzielimy się na dwuosobowe grupy
1. Dei i Zakuro
2.Tobi i Asoka
3.Itachi i Kisame
4. Ja i Konan
5.Kakuzu i Hidan
6. Sasori i Zetsu.
Jakieś pytania?
Rękę podniosły trzy osoby.
-Asoka?
-Muszę być z Ma… Tobim?
-tak. Zakuro?
- Czy nie mogę być z Asoką?
- Nie. Tobi?
- Tobi is a good boy. Tobi chcieć się zapytać o zapasy grzybów w lodówce!
- A co ci do tego?
- Bo grzyby złapały grzyba!
- Jaja se robisz.
- Nie! Tobi pokazać.
Zamaskowany poszedł do lodówki, wyjął muchomory  w puszce, otworzył i pokazał całej organizacji białe plamki muchomora.
- Tobi… każdy muchomor takie ma.
- Ale to nie jest prawdziwe!
- On ma rację - powiedział Zetsu - to nie jest prawdziwe.
Lider westchnął.
- Jedyną osobą która mogła to zrobić jest jedyna osoba z grzybicą. A tą osobą jest...
- No dobra to ja!
- Ech Kakuzu. Powiedz mi. Masz tyle kasy a  nie stać cię na zwykły preparat przeciwgrzybiczy!
- Bo... Hidan mi ukradł całe 222000 tys. złotych!
- Hidan???
- Potrzebowałem kasy na leki dla chorej babci!
- Ta jasne.
- No to jest prawda! Miała przejść operację serca i potrzebowała kasy na nowe
- No dobra nie zagłębiajmy się.  Hidan odpracujesz całą forsę!
- Phi.
- Ech... Jeszcze jakieś pytania?
Dei podniósł rękę
- Tak?
- Dwie sprawy. Liderze czy będziesz kontynłował tortury?
Asoka szepnęła do Itasia
- Jaie tortury?
- Lider się prawie codziennie bawi w szkołę.
- jaja se robisz.
-  Nie. To prawda.
Wtedy usłyszeli odpowiedź lidera
- Tak. A drugie?
-Będziemy mogli zrobić imprezkę?
- Za ok. 2-3 tygonie tak. A teraz WON!!!

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 3

- A..Ale co ty tu robisz??? - zapytała Asoka
- Mogłabym cię spytać o to samo. 
Nagle pojawił się Deidara i  Itachi. Czarnowłosy powiedział
- O już jesteście...  Chwila... znacie się??????????????????????????????????????????????????????????????
- Taaaa. a bo co??
- A nic. Dobra wyruszamy. Nie lubię tak sterczeć pod bramą. Taka.... bezsilność we mnie wstępuje gdy patrzę na tą bramę...
- Dobra weź się nad sobą nie rozczulaj Itachi.
- A ty co? Taka mądra? To powiedz mi ile razy w życiu ty płakałaś Panno Twardzielko Asoko???
- NIGDY!
- Ta bo uwierzę.
- No proszę cię bardzo. Zakuro czy ty widziałaś kiedyś jak płakałam?
- Nom nie.....
- I co ITAŚ??? Łyso???
- Nom niestety tak. 
- Dobra Chodźmy już - powiedział niecierpliwy Deidara
- A właśnie Deidara - powiedziała Asoka - ile ty makijażu i podkładu używasz dziennie???
- Ty! zabiję cię!!!
- Dobra. a tak na przyszłość - powiedziała Asoka - mówcie mi ,, Mistrz Ciętej Riposty"
I pobiegła przed siebie. Deidara zapytał Zakuro:
- Jak ty z nią wytrzymujesz???
- Czasami sama się zastanawiam
***
 Zatrzymali się na polanie. Trzeba było rozłożyć namioty. Asoce się nie chciało > leń taki jak ja - ja to Asoka a moja przyjaciółka Gad - Ada to Zakuro ;p< więc przywołała żywiołaka wiatru. 
Miny Zakuro, Deidary i Itachiego O.o >;p<
Asoka chwilę pokłuciła się z wiatrem bo jemu również się nie chciało. W końcu wiatr uległ. Nagle Asoka zdała sobie sprawę z tego co zrobiła
- Osz ty w mordę jeża... Co ja zrobiłam...
Wiatr stanął obok niej i powiedział 
- Zrobione.
- Wietrze. ZNIKAJ. 
- Jak ty do mnie powiedziałaś???
- Wietrze... Proszę cię znikaj. Nie mam ochoty na kłótnie. Naprawdę.
- Dobra dobra. 
Wiatr zniknął. zakuro spytała Asoki
- Co to było?
- Nie ważnie. Idę spać. Dobranoc. 
***
Joł. sorki. nie było mnie ostatnio. ale wiecie... Ja normalnie kocham goldenki. Są takie swetCHaSne!!! Dobra spadam. Następna notka... jutro nie bo mam szkołę muzyczną... A właśnie. Miałam wczoraj egzamin z gam i dostałam 4 z... TRZEMA minusami. Ja normalnie wymiatam. Następna notka chyba w piątek. A jak nie to w niedzielę bo w sobotę piszę na Sakurze W Liceum. Zapraszam na nią i również na Yoko. Pozdro. Zło Wcielone O.o

niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 2

Na drodze stanęły trzy osoby.
-Suigestu, Juugo i Karin - powiedziała Asoka - a myślałam że już nigdy was nie zobaczę. Niestety, widzę że moje marzenie nigdy się nie spełni. Chyba że was zabiję - powiedziała i wyciągnęła kunai
- Znasz ich???- zapytała Zakuro
- Niestety. Kiedyś byłam na misji i  spotkałam ich. Są poplecznikami Orochimaru. Ucięliśmy sobie interesującą utarczkę słowną. Ja wygrałam
- Miałaś farta!!!!- wykrzyknęła Karin
- Taaaa z tobą wygrałam na początku bo ty tylko wzdychałaś do Sasuke.
- COOOO?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?- wykrzyknęła Zakuro - Sasuke to mój chłopak!
- Już nie- i Karin pocałowała Sasuke w usta. Co dziwne Sasuke nie protestował. Zakuro zaczęła płakać i zapytała przez łzy
-To prawda Sasuke?
- Przykro mi ty ruda. Sasuke jest teraz mój!!!! A i on dołączył od Orochimaru -  powiedziała Karin i   cała czwórka teleportowała się zapewne do Orcia ;P. Zakuro zaniosła się płaczem. Asoka szybko podbiegła i ją przytuliła.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wrócili do Konohy.  Asoka poszła się zdrzemnąć. Gdy weszła do swojego pokoju zobaczyła list na stole. Przeczytała
,, Asoko poszłam na misję która będzie trwała kilka dni. Chciałam ci o tym powiedzieć wcześniej ale niestety nie zdążyłam. Kocham cię. Mama"
Dobra przynajmniej mnie nie nakryje - pomyślała Asoka. Zdrzemnęła się. Kiedy się obudziła była 22.00. Poszła się spakować. Dochodziła północ.  Asoka pobiegła pod bramę. Zobaczyła jakąś osobę. Nagle osoba wypowiedziała słowa
- Asoka???
Asoka zaraz zorientowała kto to. Wolno powiedziała:
- Z..Zakuro???

sobota, 5 maja 2012

Rozdział 1

Asoka i Zakuro szły przez ulice Konohy na ramen. Były umówione tam z chłopakiem Zakuro Sasuke Sakurą i jej chłopakiem Naruto. Doszły. Asoka prawie nigdy się nie uśmiechała, była ponura. Jedyną osobą która potrafiła ją rozśmieszyć była Zakuro. Zakuro przywitała się ze swoim chłopakiem. Asoka usiadła na rogu od okna i wpatrywała się w deszcz. Uspokajało ją to. Nagle zobaczyła jakąś postać która woła ją. Asoka miała kekkei genkai >sama je wymysliłam tylko na nazwę nie miałam pomysłu< polegające na tym ze potrafiła przywoływać żywiołaki wszystkich żywiołów rozmawiać z nimi i wgl. Asoka powiedziała że musi coś zrobić i wyszła na deszcz. Naruto krzyknął
- Tylko nie zapomnij że jutro mamy misję!!!
Asoka tylko powiedziała coś pod nosem co brzmiało jak ,, Idiota" i wyszła. Poszła tam gdzie Widziała nieznajomą postać. Nagle ktoś przyłożył jej do gardła kunai. Asoka walnęła go łokciem w brzuch i powiedziała
 - Kim jesteś? I co Akatsuki ode mnie chcą?!?
 - Jestem Itachi Uchiha- odsłonił twarz- i chcemy żebyś się do nas przyłączyła.
 - Czemu ja?!? Ja jestem nic nieznaczącą dziewczyną która jest tak strasznie ponura że prawie nie ma przyjaciół!
 - I o to chodzi. Masz czas do jutra o północy.
 Asoka miała przyjaciół których spotała na ramenie, ale znała jeszcze inne osoby np. Hinata, Ino, Temari, Gaara, Kankuro, Kiba, Tenten, Choji, Shikamaru i Neji. Oni wtedy na pewno by jej szukali. Nie wspominając o Tsunde, Kakashim i Kurenai. Asoka poszła do domu przygotować się na misję. Nie wiedziała że Zakuro zdarzyło się coś podobnego.
 ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
 Asoka obudziła się rano o 3 w nocy. Zaczęła się zastanawiać. Nic w tej wiosce jej nie trzyma. Doszła do wniosku że się zgodzi. Chociaż przez jej matkę Kurenai mogą być kłopoty. ,,Dobrze że moją matką nie jest Tsunade. Zakuro ma pech że jej matką jest ,,Wielmożna'' Hokage." Nagle usłyszała krzyk swojej matki:
 - Asoka!!! Pobudka!!!
 Asoka szybko poszła się umyć i ubrała się jak zwykle czyli czarne leggisny> czy coś podobnego w tamtych czasach< i czarną bluzkę. Asoka miała niebieskie oczy i długie mocno różowe mocjniejsze niż Sakura włosy i prostą grzywkę. Nałożyła opaskę i zeszła na śniadanie.
 ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
 Zakuro i Asoka zjawiły się na Polanie prawie w tym samym czasie. Był tam już cały Team 7 oprócz senseia. Czekali chyba z pół godziny gdy nagle pojawił się Kakashi i powiedział
 - Przepraszam za spóźnienie ale zabłądziłem na drodze życia.
 - Poprawiłeś się. Ostatnim razem czekaliśmy godzinę- powiedziała z sarkazmem Asoka- więc idziemy na misję do... - Iwagakure... Mamy odebrać jakiś zwój czy coś takiego. ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Zakuro miała rude włosy i zielone oczy. Asoka jak zwykle szła na boku. Ponura jak zwykle. Zakuro często się zastanawiała po kim ona ma taki smutek w oczach. Może po nieznanym ojcu. Bo nie wygląda żeby po matce. Nagle na drodze stanęły trzy osoby. Były to...